Za dużo ich nie ma, ale najważniejsze z nich to światełko w tunelu w kwestii używania do aportowania tylko jednej piłki. Rigo chyba zatrybił wreszcie, że oddanie mi piłki do ręki nie oznacza niczego strasznego i od kilku spacerów nie muszę go wabić do mnie za pomocą drugiej piłki, co do niedawna było normą... Klikam mu każde umożliwienie mi złapania piłki za sznurek. Czasem zdarzy mu się przybiec od razu do mnie i mi oddać piłkę, innym razem obiegnie mnie dookoła i dopiero wtedy da sobie odebrać piłkę. Oczywiście są momenty, że zapomina o wszystkim i po złapaniu piłki biegnie przed siebie wywijając nią na wszystkie strony, ale jest ich stosunkowo niewiele.
Dodatkowym plusem posiadania piłek podczas każdego spaceru jest fakt, że Rigo zamiast oddalać się ode mnie w celu szukania śmieci, wąchania krzaczków itp. teraz plącze mi się non stop pod nogami, bo nie chce przegapić momentu wyciągnięcia piłek do aportowania ;-) Czuję się, jakbym jakiegoś owczarka miała, a nie charta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz