W niedzielę 6 lutego w końcu osobiście zobaczyłam i wygłaskałam całą szóstkę maluchów po Rigo i Viki. Maluchy wyglądały na zadowolone z wizyty, mój polar bardzo im smakował ;) Viki chyba też się cieszyła, bo miała chwilę świętego spokoju. Ale żeby nie było zbytniej sielanki, to oprócz możliwości zjadania ubrań, podstępnego zatapiania mlecznych zębów w ludzkich stopach i walki z paskiem od aparatu, zafundowałam szczeniakom pozowaną sesję zdjęciową. Jej efekty można zobaczyć tutaj:
Dziękuję wszystkim uczestnikom wyprawy za bardzo udany dzień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz